Tradycja
Do tej pory wydawało mi się, że już dawno zapomniałem o koksiokach, jeśli w ogóle można tak powiedzieć, bo po prostu nie było po nich śladu w mojej pamięci. Teraz, w wieczór przed Bożym Narodzeniem, niespodziewanie pojawiły się znikąd — aby złapać oddech, przypuszczalnie — były teraz tak obecne w mojej pamięci, jak rybie głowy w garnku z zupą przede mną.