Bezdomny kundel
Chciałbym powąchać i poczuć zapach klatki schodowej. Zapach schnącego betonu z domieszką płynu Ludwik do mycia naczyń, zapach nagrzany żeliwnymi kaloryferami, zapach z nutką farby olejnej koloru okry. Kiedyś nie pomyślałbym nawet przez ułamek sekundy o zwykłej klatce schodowej, w której schodząc co dzień w świat, pozdrawiałem wszystkich sąsiadów radosnym „Dzień dobry!”.